Rok 1973
~*~
,, Dziś ostatni dzień w San Jose. Mama nawet znalazła już kupca na nasz stary dom na przedmieściach, co nie było trudne. Było wielu chętnych, bo kto nie chciałby mieszkać w tak spokojnej i cichej okolicy jak ta, w domu z dużym ogrodem w stylu angielskim?
Nasza trójka wolała jednak ciasne mieszkanie w samym sercu wielkiego miasta oddalonego o 340 mil na południe. Stąpać po chodniku, na którym stał Jim Morrison - sama ta myśl napawa mnie niewyobrażalnym entuzjazmem!
Rodzicom, a szczególnie mamie ciężko było się rozstać z wygodnickim żciem i samym miejscem, bowiem w tych chaszczach zapisało się wiele naszych wspomnień.
Szef ojca to bezwzględny, siwawy facet po pięćdziesiątce. Przeniósł go na służbę do Los Angeles bez zbędnych konsultacji 'dla szybkości i sprawności kalifornijskiej policji'.
Rozpoczyna się nowy rozdział życia, obfitujący w nowe przeżycia i doświadczenia."
Zatrzasnęłam elegancki pamiętnik w twardej okładce, oklejonej naklejkami z gazety i wyszłam na taras, by sprawdzić jak ma się pakowanie naszych manatków. Na dole obok czarnego rodzinnego samochodu stał rząd walizek, które jakimś cudem miały zmieścić się do niezbyt dużego bagażnika.
- No nareszcie. Rusz ten swój zacny tyłek, młoda, bo zaraz ci go skopię jak się nie pospieszysz!
- JOAN!
- No co? Ile można czekać?! - Z tej perspektywy taka mała, podskakująca ze złości Joan, wyglądała bardzo zabawnie.
- Dziewczynki - teraz mama odezwała się spokojnym, miękkim głosem - szybciej zbierajcie rzeczy, bo zaraz ruszamy.
Wróciłam do środka. Widząc Maddie śpiącą słodko na naszym wspólnym łóżku, bez chwili namysłu ściągnęłam kołdrę, zupełnie przypadkiem zwalając ją na twarde, drewniane panele.
- Nosz cholera! - Po pokoju rozległ się huk i pisk siostry. - Ty.. - Chwyciła swoją poduszkę i rzuciła się z nią na mnie, wykrzykując coraz to nowsze wyzwiska.
- Co tam się dzieje? - ze schodów dobiegł nas podenerwowany ton głosu ojca. Szybko podniosłyśmy się z ziemi i obgarnęłyśmy pod łóżko wszechobecne pióra.
- Dobra, może rzeczywiście powinnyśmy już schodzić...
- Czekaj.- zatrzymałam ją. - Chyba nie myślisz, że zostawimy ten dom od tak.
- Co masz na myśli? - zmrużyła oczy. Zbliżyłam się do jej ucha i wyszeptałam swój niecny plan, na co zachichotała co w jej języku oznaczało: "świetny plan". Przystąpiłyśmy do jego realizacji. Trochę dżemu i marihuany, farba, marker, nawet pióra z poduszki stały się przydatne. No i tor usiany pułapkami czekał gotowy na nowego właściciela. Zagrywka bardzo w naszym stylu.
- Teraz możemy iść. - Puściłam do niej oczko. Wymieniłyśmy się rozrabiackimi uśmieszkami i zjechałyśmy na parter po poręczy schodów.
- Co wymyśliłyście tym razem? - Spytała Joan, widząc nasze rozbawione twarze. - No dobra, opowiecie mi o wszystkim później. - Dodała obserwując rodziców krzątających się przy drzwiach.
Usiadłyśmy wygodnie na tylnych siedzeniach samochodu, Joan pomiędzy nami. Jeździmy tak odkąd pamiętam, podobno dlatego, że w dzieciństwie razem bardzo szalałyśmy, przeszkadzając wszystkim. Siostra zawsze nas pilnowała, choć sama też często lubiła wycinać różne numery.
- I tak oto opuszczamy San Jose!.. Pomachajcie na pożegnanie tej poczciwej mieścinie.. - Ta, zaczyna się tradycyjna śpiewka taty.
Zapowiada się cudna podróż do nowego świata.
~*~
Well, I just got into town about an hour ago
Took a look around, see which way the wind blow
Where the little girls in their Hollywood bungalows
Are you a lucky little lady in The City of Light?
Or just another lost angel
City of Night...
(Woah, c'mon!)
L.A. Woman, L.A. Woman
L.A. Woman, Sunday afternoon...
Drive thru your suburbs into your blues
Into your blues, yeah!
Into your blue-blue Blues,
Into your blues
(Oh, yeah!)
I see your hair is burnin'
Hills are filled with fire
If they say I never loved you
You know they are a liar
Drivin' down your freeways
Midnight alleys roam
Cops in cars, the topless bars
Never saw a woman so alone,
So alone, yeah
So alone, so alone
Motel Money Murder Madness
Let's change the mood from glad
To sadness
Took a look around, see which way the wind blow
Where the little girls in their Hollywood bungalows
Are you a lucky little lady in The City of Light?
Or just another lost angel
City of Night...
(Woah, c'mon!)
L.A. Woman, L.A. Woman
L.A. Woman, Sunday afternoon...
Drive thru your suburbs into your blues
Into your blues, yeah!
Into your blue-blue Blues,
Into your blues
(Oh, yeah!)
I see your hair is burnin'
Hills are filled with fire
If they say I never loved you
You know they are a liar
Drivin' down your freeways
Midnight alleys roam
Cops in cars, the topless bars
Never saw a woman so alone,
So alone, yeah
So alone, so alone
Motel Money Murder Madness
Let's change the mood from glad
To sadness